Szczyt COP16 dotyczący bioróżnorodności zakończył się porażką w kwestii ochrony przyrody
Policja stoi na straży przed hotelem dzień przed rozpoczęciem Konferencji COP16, która odbyła się w Cali, Kolumbia, 19 października. (Źródło: Fernando Vergara/AP/Alamy)
—
Straty różnorodności biologicznej są jednym z najpoważniejszych kryzysów, z jakimi zmaga się nasza planeta, a tempo działań mających na celu zahamowanie tego procesu jest niewystarczająco szybkie. Szósta Konferencja Stron (COP16) w Cali, Kolumbii, zakończyła się w miniony weekend bez konkretnych rezultatów. W obradach uczestniczyło zbyt mało państw, aby można było osiągnąć globalne porozumienie dotyczące powstrzymania degradacji przyrody.
Brak ambicji na COP16
„Niestety, zbyt wiele krajów oraz przedstawicieli ONZ przybyło do Cali bez odpowiedniego poziomu determinacji i ambicji, aby osiągnąć konkretne wyniki, które mogłyby realnie wpłynąć na najważniejsze egzystencjalne zagrożenie dla naszego gatunku,” mówi Brian O’Donnell z organizacji Campaign for Nature, działającej na rzecz ochrony środowiska.
Już od początku spotkania sygnały o niedostatecznym postępie były widoczne. Niemal wszystkie kraje przegapiły termin złożenia oficjalnych planów, które miałyby wyjaśniać, jak zamierzają zrealizować ambitne cele dotyczące bioróżnorodności ustalone na COP15. Cele te obejmują m.in. ochronę 30% światowej powierzchni lądów i oceanów do 2030 roku. Chociaż podczas szczytu niektóre kraje, jak Indie czy Argentyna, przedstawiły swoje plany, wiele państw nadal nie dostarczyło swoich strategii.
Powolne tempo zmian
Już przed COP16 było jasne, że świat nie jest na dobrej drodze do osiągnięcia tych ambitnych celów. Od 2020 roku powierzchnia chronionych obszarów lądowych i morskich wzrosła jedynie o 0,5%, co według raportu ONZ opublikowanego podczas szczytu jest tempem zbyt wolnym, aby osiągnąć 30% ochrony do końca dekady.
Alarmujące dane o stanie przyrody
Ochrona środowiska jest pilnie potrzebna, co potwierdzają raporty prezentowane podczas konferencji. Według raportu Zoological Society of London oraz World Wildlife Fund, od 1970 roku średnia wielkość populacji kręgowców spadła o 73%, co stanowi wzrost o 4 punkty procentowe w porównaniu do danych z 2022 roku. Kolejny raport przygotowany przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN) ostrzega, że 38% gatunków drzew na świecie jest zagrożonych wyginięciem.
Problem finansowania działań na rzecz bioróżnorodności
Wiele krajów o niższych dochodach wskazywało, że brak odpowiednich zasobów finansowych uniemożliwił im przygotowanie i wdrożenie planów ochrony bioróżnorodności w terminie. Chociaż podczas COP16 kraje o wyższych dochodach zobowiązały się przekazać łącznie około 1,68 miliarda złotych, środki te są wciąż daleko od ambitnego celu wynoszącego 84 miliardy złotych rocznie, które miałyby być dostępne do 2025 roku.
Mimo przedłużających się rozmów, nie ustalono jasnego planu zamknięcia tej luki finansowej ani nie określono sposobu monitorowania postępów w realizacji globalnych celów. Na skutek braku quorum, obrady zostały zawieszone, a decyzje przeniesiono na tymczasowe spotkanie, które odbędzie się w Bangkoku w 2025 roku.
Brak postępu, ale niektóre sukcesy
Podczas gdy brak rozwiązania kwestii finansowania rozczarował wielu uczestników, na COP16 udało się zawrzeć jedno kluczowe porozumienie. Uzgodniono sposób gromadzenia środków z produktów wytwarzanych na bazie danych genetycznych planety. Firmy farmaceutyczne i biotechnologiczne, które korzystają z tak zwanej „informacji o sekwencji cyfrowej”, będą zachęcane do przekazania 0,1% przychodów lub 1% zysków na rzecz „Funduszu Cali”. Środki te mają być przeznaczone na ochronę bioróżnorodności, która jest źródłem tych danych genetycznych.
Jednak to porozumienie, które było wynikiem niemal dekady negocjacji, nie spełniło wszystkich oczekiwań. Unia Afrykańska oraz niektóre kraje o niższych dochodach liczyły na bardziej kompleksowe rozwiązania. Fakt, że porozumienie jest dobrowolne, budzi obawy, że jego realizacja będzie zależeć od dobrej woli państw i firm. Niemniej, według szacunków ONZ, fundusz może gromadzić do 4,2 miliarda złotych rocznie na rzecz bioróżnorodności. „To może przynieść pewne środki, ale na pewno nie w skali i tempie, jakie są potrzebne,” mówi Pierre du Plessis, długoletni negocjator z ramienia Unii Afrykańskiej.
Głos rdzennych społeczności
Jednym z sukcesów przed zawieszeniem obrad było również utworzenie formalnego ciała, które ma zapewnić rdzennym społecznościom silniejszy głos w negocjacjach dotyczących ochrony bioróżnorodności. Dla wielu społeczności rdzennych było to istotnym krokiem naprzód w uznaniu ich prawa do współdecydowania o losach przyrody.
Niska frekwencja i brak zainteresowania
Pomimo kilku sukcesów, ogólny nastrój po COP16 był ponury. Amber Scholz z Instytutu Leibniza w Niemczech zauważyła, że „rozmowy o informacjach genetycznych wyssały ostatnie krople energii i czasu” potrzebnego na inne kluczowe tematy.
Jednym z powodów braku pilności w działaniach na rzecz bioróżnorodności jest fakt, że świat traktuje zmiany klimatu i utratę różnorodności biologicznej jako dwa odrębne problemy. Doroczne globalne szczyty klimatyczne cieszą się znacznie większym zainteresowaniem i lepszą frekwencją – podczas COP16 tylko sześciu przywódców państw uczestniczyło w spotkaniu, podczas gdy w zeszłorocznym szczycie klimatycznym w Dubaju uczestniczyło aż 154.
To poważny problem, ponieważ oba te zagadnienia są ze sobą ściśle powiązane. Zmiana klimatu jest jednym z głównych zagrożeń dla bioróżnorodności, a najbogatsze w gatunki ekosystemy często są również najlepszymi magazynami dwutlenku węgla.
Sekretarz Generalny ONZ António Guterres podkreślił, że „najważniejsze, co musimy zrobić, to zmienić permanentne zaniedbanie bioróżnorodności, szczególnie w porównaniu z działaniami na rzecz klimatu. Te problemy są ze sobą nierozerwalnie związane.”