Reżyser „Wicked” Jon M. Chu Wyjaśnia Decyzję o Podziale Musicalu na Dwa Filmy
Film Wicked wchodzi na ekrany kin w tym tygodniu, jednak widzowie mogą być zaskoczeni – to jedynie pierwsza część historii. Już na samym początku filmu tytuł na ekranie wyraźnie informuje: „Wicked Part One”, a na końcu pojawia się napis „Ciąg dalszy nastąpi”. Informacja o tym, że Wicked zostanie podzielony na dwie części, była dostępna publicznie od kwietnia 2022 roku, jednak nie była mocno podkreślana w materiałach promocyjnych. Dlaczego? Producenci wiedzą, że widzowie często nie przepadają za filmami, które są tylko połową opowieści. Wystarczy zapytać Toma Cruise’a po premierze Mission: Impossible – Dead Reckoning.
Reżyser filmu Wicked, Jon M. Chu, w ostatnim wywiadzie wyjaśnił, że decyzja o podziale na dwie części była kluczowa dla powstania produkcji. Wyjaśnił, dlaczego było to konieczne i jak wpłynęło na proces produkcji – zarówno pierwszego, jak i drugiego filmu.
Decyzja o podziale na dwa filmy
W rozmowie z serwisem io9, reżyser Jon M. Chu ujawnił, że początkowo Universal Pictures miało wątpliwości, czy Wicked powinien być jednym czy dwoma filmami. Chu podkreślił, że potrzebne było jednoznaczne podjęcie decyzji, ponieważ „tańczenie” między jedną a dwiema częściami uniemożliwiało wykonanie solidnej pracy nad scenariuszem. „Musimy się zdecydować – albo robimy dwa filmy, albo żaden z nich nie będzie dobry” – mówił Chu. Dopiero po podjęciu decyzji, że produkcja zostanie podzielona na dwie części, mogli skupić się na odpowiednim rozwinięciu historii, wypełnieniu luk fabularnych i przygotowaniu scen, które zbudują napięcie do kultowego numeru „Defying Gravity”.
Jak stworzyć satysfakcjonującą pierwszą część filmu?
Znając decyzję o podziale, Chu musiał zadbać, by pierwsza część filmu była wystarczająco satysfakcjonująca sama w sobie. Reżyser wyjaśnia, że kluczem było odwrócenie perspektywy w porównaniu do broadwayowskiego musicalu. W oryginale postać Galindy pojawia się na scenie w bańce, jako swoista gospodyni wieczoru prowadząca widzów przez fabułę. W filmie jednak widzowie najpierw muszą zaakceptować świat pełen śpiewu i tańca, a dopiero później, gdy pojawia się Elphaba – zielona dziewczyna, która jest „tą dziwną” – mogą się z nią utożsamić.
„To, co sprawia, że film działa, to fakt, że widzowie zaczynają kibicować Elphabie. Staje się outsiderką, za którą trzymamy kciuki, bo pokazuje, że mimo swojej „dziwności”, ma talent wokalny, który sprawia, że potrafi śpiewać równie dobrze jak inni” – mówi Chu. Dzięki temu widzowie są w stanie emocjonalnie zaangażować się w jej historię, co prowadzi do kulminacyjnego momentu, czyli „Defying Gravity”, który kończy pierwszą część filmu. Druga część, która trafi na ekrany w kolejnym roku, ma skupić się na konsekwencjach wyborów bohaterów.
Brak śpiewu w zwiastunach
Jednym z ciekawszych aspektów promocji Wicked był brak śpiewu w zwiastunach. Jon M. Chu wyjaśnił, że była to świadoma decyzja działu marketingu, chociaż sam reżyser miał pełną świadomość, że reakcje będą mieszane. „Wiedzieliśmy, że to musical, ale przy tworzeniu zwiastunów jest wiele technicznych wyzwań” – mówi Chu. „Każda piosenka jest w innym tonie, a przeskakiwanie między nimi w zwiastunie jest niemal niemożliwe bez tworzenia chaosu. To technicznie bardzo trudne, dlatego trailer musiał być zmontowany inaczej.” Mimo to, jak podkreśla reżyser, widzowie i tak zdawali sobie sprawę, że Wicked to musical, co było jasne z innych materiałów promocyjnych.
Proces produkcji i wyzwania logistyczne
Jednym z kluczowych wyzwań produkcji było kręcenie obu filmów jednocześnie. Chu wyjaśnia, że było to konieczne ze względu na logistykę – niektóre lokalizacje, jak Munchkinland, musiały być wykorzystywane w różnych etapach fabuły, co wymagało odpowiedniego planowania. Dodatkowo, terminarze aktorów, takich jak Michelle Yeoh, również wpływały na plan zdjęciowy.
Produkcja musiała także zmierzyć się z przerwą spowodowaną strajkiem. Z powodu tego przestoju, aktorzy, w tym Cynthia Erivo, która wciela się w Elphabę, musieli wrócić na plan po kilku miesiącach przerwy, co było emocjonalnie trudne. „Erivo przez rok trenowała do scen kaskaderskich i wiedziała, jak ma wykorzystać swój głos w kluczowych momentach. Po sześciu miesiącach przerwy musiała wrócić do tej roli, co było wyzwaniem emocjonalnym, ale dzięki temu mogliśmy zebrać nową energię na finałowe sceny,” mówi Chu.
Podsumowanie
Film Wicked jest jednym z najbardziej oczekiwanych musicali ostatnich lat, a decyzja o podziale na dwie części była kluczowa dla jakości produkcji. Jon M. Chu podkreśla, że podjęcie tej decyzji pozwoliło na głębsze zanurzenie się w fabułę i rozwinięcie postaci, co zaowocowało pierwszą częścią filmu, która kończy się spektakularnym numerem „Defying Gravity”. Druga część trafi do kin w przyszłym roku, a widzowie już teraz mogą zacząć odliczać dni do jej premiery.
*