Czy Nadal Wypada Szydzić z Star Citizen i Squadron 42?
Star Citizen: 11 lat czekania, ale czy to wystarczy? Squadron 42 może jeszcze bardziej wydłużyć oczekiwanie
Roberts Space Industries, znane z długotrwałego zbierania funduszy od nadziejących się graczy, być może w końcu zamierza dostarczyć realny produkt. Na tegorocznej imprezie CitizenCon, a tak, ten niedokończony projekt ma już nawet swoje własne wydarzenie, Chris Roberts zaprezentował godzinne demo wstępu do Squadron 42. Pokaz nie obył się bez problemów, co jest niemal pewne, gdy próbujemy prezentować projekt, który wciąż znajduje się w fazie rozwoju. Znaczna część prezentacji skupiła się na scenach filmowych, które zajęły niemal połowę całego pokazu Squadron 42. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, gracze mogą oczekiwać premiery gry w 2026 roku, oferującej około 30-40 godzin fabuły. Jednak dla tych, którzy czekają na pełną wersję MMORPG Star Citizen, data premiery pozostaje nieokreślona.
Dlaczego RSI staje się obiektem krytyki? Odpowiedź to „caveat emptor”, czyli „niech kupujący się strzeże”. W kampanii Kickstartera wyraźnie zaznaczono, że nie ma wyznaczonej daty premiery ani dla Squadron 42, ani dla Star Citizen. Celem było stworzenie niesamowitej gry, a nie spełnianie określonych terminów. Historia deweloperska Chrisa Robertsa, twórcy takich klasyków jak Wing Commander, przyciągnęła wielu inwestorów. Początkowi wspierający zebrali łącznie 2,134,374 dolarów, co wzrosło do 67 milionów, gdy zaczął on zbierać pieniądze na swojej własnej stronie RSI. Od tego czasu suma zebranych funduszy wyniosła już 731 milionów dolarów. Co ciekawe, mimo tak ogromnych środków, do tej pory nie udało się opublikować nawet działającej wersji demo, nie mówiąc już o pełnym produkcie. Jednak dla RSI nie jest to bynajmniej porażka.
Fenomen Star Citizen – więcej niż gra?
Star Citizen to przykład, jak duże marzenia i ogromny kapitał mogą wpłynąć na rozwój gier wideo. Choć projekt nieustannie się opóźnia, jego zwolennicy wciąż wierzą, że gra dostarczy rewolucyjnych wrażeń. W końcu mówimy o tytule, który obiecuje pełnoprawny, otwarty świat kosmiczny, nieskończone możliwości eksploracji i interakcji między graczami, a także dynamicznie zmieniające się otoczenie. To nie jest zwykła gra – to wizja przyszłości gier MMO, która ma zrewolucjonizować cały gatunek.
Jednak wizje mają to do siebie, że bywają trudne w realizacji. Chris Roberts, projektant stojący za Star Citizen, miał już na swoim koncie sukcesy, ale również projekty, które nie spełniły oczekiwań. Tym razem stawka jest naprawdę wysoka. Star Citizen nie tylko wprowadził nowy sposób finansowania gier, ale również stawia pytanie, ile czasu i pieniędzy można poświęcić na stworzenie jednej produkcji.
Skala projektu a oczekiwania graczy
Od momentu ogłoszenia projektu w 2012 roku, RSI sukcesywnie zwiększało swoje ambicje. Co początkowo miało być prostym symulatorem kosmicznym, rozrosło się do gigantycznego przedsięwzięcia, które obejmuje zarówno moduł kampanii jednoosobowej (Squadron 42), jak i pełnoprawne MMORPG. To właśnie ta skala jest źródłem wielu problemów. Każde kolejne opóźnienie, każda nowa funkcjonalność dodawana do gry, zwiększa zarówno czas potrzebny na stworzenie produktu, jak i oczekiwania graczy.
Co więcej, sam model finansowania Star Citizen wzbudza wiele kontrowersji. Gracze, którzy zainwestowali w rozwój gry, mają prawo czuć się rozczarowani, gdy ich oczekiwania pozostają niespełnione przez tak długi czas. Z drugiej strony, RSI nigdy nie obiecywało szybkiej premiery. Stąd też niektórzy entuzjaści wciąż bronią projektu, argumentując, że tak ogromna gra wymaga wielu lat pracy.
Przyszłość Star Citizen – nadzieje i wątpliwości
Patrząc na obecną sytuację, trudno jednoznacznie ocenić, kiedy Star Citizen zostanie w pełni ukończone. Squadron 42, który miał pierwotnie zadebiutować w 2015 roku, został ponownie opóźniony do 2026 roku. Oznacza to, że nawet kampania jednoosobowa wymaga jeszcze przynajmniej kilku lat pracy. Co do pełnoprawnej wersji MMORPG, data premiery pozostaje wielką niewiadomą.
Jedno jest pewne – Star Citizen to projekt, który już teraz zapisał się w historii gier jako jedno z największych przedsięwzięć finansowanych przez społeczność. Czy okaże się rewolucją, czy też kolejnym przykładem na to, że nie zawsze warto ufać wielkim obietnicom? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero za kilka lat.