„Hej Siri, przestań mnie przypadkowo nagrywać i nieświadomie sprzedawać moje dane… natychmiast!”

Apple zgadza się na ugodę w sprawie podsłuchiwania przez Siri – użytkownicy mogą otrzymać rekompensatę
Siri mogła podsłuchiwać Twoje rozmowy
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego reklamy wyświetlane na Twoim iPhonie czy iPadzie wydają się dziwnie trafne, być może znalazłeś odpowiedź. Okazuje się, że urządzenia Apple wyposażone w asystenta głosowego Siri mogły nagrywać rozmowy użytkowników bez ich wiedzy. Co więcej, dane uzyskane w ten sposób były sprzedawane firmom trzecim, które wykorzystywały je do precyzyjnego targetowania reklam.
Apple przyznało, że jeśli urządzenie błędnie rozpoznało komendę „Hey Siri”, mogło przypadkowo rozpocząć nagrywanie otoczenia. W efekcie prywatne rozmowy mogły trafiać do analizy i – choć nieumyślnie – do zewnętrznych podmiotów. Takie praktyki wywołały falę krytyki i w konsekwencji doprowadziły do pozwu zbiorowego przeciwko gigantowi z Cupertino.
Pięcioletnia walka i ugoda na horyzoncie
Sprawa sądowa przeciwko Apple trwała aż pięć lat, a firma do dziś nie przyznaje się do żadnych nieprawidłowości. Niemniej jednak, w obliczu rosnącej presji, Apple postanowiło zmienić strategię i dążyć do ugody pozasądowej.
Zgodnie z warunkami porozumienia, Apple zgodziło się wypłacić użytkownikom rekompensatę w wysokości 80 zł za każde urządzenie z Siri, przy czym pojedynczy użytkownik będzie mógł zgłosić maksymalnie pięć urządzeń. Oznacza to, że jeśli posiadasz iPhone’a, iPada, MacBooka, Apple Watcha czy nawet Apple TV z funkcją Siri, możesz potencjalnie otrzymać zwrot do 400 zł. Rekompensata dotyczy osób, które kupiły produkty Apple między 17 września 2014 r. a 31 grudnia 2024 r.
Jest jednak haczyk – udowodnienie przypadkowego nagrania
Choć ugoda wydaje się korzystna dla użytkowników, istnieje pewien istotny warunek, który może znacząco ograniczyć wypłaty odszkodowań. Apple może wymagać dowodu, że Siri faktycznie nagrała Twoją rozmowę przypadkowo, a nie w wyniku celowego użycia asystenta.
Tu pojawia się kluczowy problem: jak udowodnić, że dana rozmowa została nagrana bez Twojej wiedzy? Jeśli użytkownik sam aktywował Siri, nawet nieświadomie, Apple ma prawo do rejestrowania i analizy danych na podstawie zaakceptowanego regulaminu. W praktyce może to oznaczać, że większość osób, które zgłoszą się po rekompensatę, może mieć trudności z jej uzyskaniem.
Apple unika większych konsekwencji
Dzięki ugodzie Apple może uniknąć znacznie poważniejszych konsekwencji finansowych. Gdyby firma przegrała sprawę w sądzie, groziłyby jej kary w wysokości nawet ponad 6 miliardów złotych. Tymczasem zawarcie ugody pozwoli zamknąć sprawę za około 380 milionów złotych, co dla giganta technologicznego jest znacznie bardziej opłacalne.
Google również na celowniku
Osoby korzystające z Androida nie powinny jednak czuć się zbyt pewnie. Również Google obecnie mierzy się z pozwem dotyczącym dokładnie takich samych praktyk. Sprawa nadal toczy się w sądzie i może skończyć się podobnym porozumieniem lub wysokimi karami finansowymi.
Co dalej?
Choć ugoda Apple może wydawać się krokiem w stronę odpowiedzialności, pozostaje pytanie, czy podobne praktyki nie będą kontynuowane w przyszłości. Firmy technologiczne coraz częściej wykorzystują nasze dane osobowe, a granice prywatności stają się coraz bardziej rozmyte.
Jeśli jesteś użytkownikiem urządzeń Apple i podejrzewasz, że Twoje rozmowy mogły zostać nagrane, warto śledzić dalsze informacje w tej sprawie i sprawdzić, czy spełniasz wymagania do otrzymania rekompensaty.