Ford wciąż traci miliardy na autach elektrycznych, ale nie wszystko stracone

Ford wciąż traci na samochodach elektrycznych, ale nie rezygnuje z ich rozwoju
Ford nadal notuje ogromne straty na elektrycznych pojazdach, takich jak F-150 Lightning i Mustang Mach-E. Nowe cła na import z Meksyku i Chin — które mogą, ale nie muszą wejść w życie — oraz planowane zniesienie ulg na pojazdy elektryczne wprowadzone przez administrację prezydenta Bidena, nie sprzyjają poprawie sytuacji. Jednak mimo trudności, Ford pozostaje rentowny dzięki sprzedaży samochodów spalinowych, co pozwala mu finansować dalszy rozwój elektrycznych modeli i inwestycje w przyszłość motoryzacji.
Straty na elektrykach rosną, ale Ford nie zwalnia tempa
Ford zamknął 2024 rok z zyskiem netto wynoszącym 23,9 mld zł oraz skorygowanym dochodem operacyjnym na poziomie 41,3 mld zł. Jednak dział samochodów elektrycznych przyniósł ogromne straty w wysokości 20,6 mld zł, przewyższając wynik z 2023 roku, kiedy to strata wyniosła 19 mld zł. Prognozy na 2025 rok są jeszcze mniej optymistyczne – Ford spodziewa się straty rzędu 22,2 mld zł.
Wprowadzenie nowej generacji pojazdów elektrycznych wymaga gigantycznych inwestycji. Koszty badań, rozwoju, logistyki oraz marketingu są ogromne, a Ford musi sprzedać ogromne ilości samochodów elektrycznych, aby odzyskać zainwestowane środki i osiągnąć rentowność. Problem w tym, że ceny wciąż są zbyt wysokie dla większości konsumentów. Na rynku amerykańskim jedynie Tesla udało się osiągnąć rentowność w segmencie EV, ale firma ta zaczynała od sprzedaży luksusowych modeli dla bogatych klientów i przez lata balansowała na krawędzi bankructwa.
Czy Ford naprawdę chce postawić na elektryki?
W przeszłości pojawiały się obawy, że tacy giganci jak Ford czy General Motors jedynie deklarują chęć elektryfikacji floty, a w rzeczywistości starają się opóźnić ten proces. Na przykład w czasie pierwszej kadencji prezydenta Trumpa GM popierało zniesienie surowszych norm emisji dla Kalifornii. Dla producentów samochodów spalinowych przejście na elektromobilność oznacza rezygnację z wieloletnich, stabilnych zysków. Jednak presja ze strony Tesli i szybko rozwijających się chińskich marek sprawia, że transformacja staje się nieunikniona.
General Motors wyraźnie zmieniło podejście i obecnie posiada szeroką gamę elektrycznych modeli, takich jak dobrze przyjęty Silverado EV. Dyrektor generalna GM, Mary Barra, deklaruje, że ich elektryczne samochody zaczną przynosić zyski już w tym roku. Pomimo spadającego tempa wzrostu, elektryki osiągnęły punkt, z którego nie ma odwrotu. Większość kierowców, którzy mieli okazję prowadzić samochód elektryczny, zauważa, że są one znacznie wygodniejsze i bardziej dynamiczne od tradycyjnych aut spalinowych.
Wysokie ceny wciąż stanowią barierę
Jednym z największych wyzwań stojących przed branżą jest obniżenie cen samochodów elektrycznych. Przykładem jest firma Rivian, której modele są zbyt drogie dla przeciętnego konsumenta. Przedsiębiorstwo obiecuje, że ich model R2 będzie bardziej przystępny cenowo, z ceną startową wynoszącą około 182 tys. zł. Choć to i tak sporo, jest to krok w dobrą stronę.
Podobnie jak rozwój samochodów spalinowych był wspierany ogromnymi inwestycjami infrastrukturalnymi, tak samo budowa systemu ładowania dla aut elektrycznych wymaga czasu. Dostępność stacji ładowania wciąż jest problemem, ale sytuacja systematycznie się poprawia.
Ford wycofuje się z najbardziej ambitnych planów
Ze względu na presję inwestorów, Ford zdecydował się ograniczyć swoje najbardziej ambitne plany dotyczące aut elektrycznych. Firma anulowała projekt dużego, trzyrzędowego SUV-a elektrycznego, a F-150 Lightning, choć początkowo budził duże zainteresowanie, zaczyna się starzeć. W styczniu 2025 roku sprzedaż tego modelu spadła o 15,5%, osiągając poziom 1 907 egzemplarzy, wobec 2 258 sztuk rok wcześniej.
Z kolei Mustang Mach-E radzi sobie znacznie lepiej. W styczniu 2025 roku Ford sprzedał 2 539 egzemplarzy, co oznacza wzrost o 172% w porównaniu do 1 295 sztuk sprzedanych rok wcześniej. Ford wierzy, że opracowywana przez niego nowa platforma pozwoli wprowadzić na rynek bardziej przystępne cenowo modele. Ponadto firma rozszerza ofertę hybryd oraz pojazdów elektrycznych wyposażonych w małe generatory spalinowe, które mogą ładować akumulatory i zwiększać zasięg nawet do 1 126 km na jednym ładowaniu.
Polityka i globalna konkurencja
W kontekście polityki, Elon Musk popiera pomysł Donalda Trumpa dotyczący zniesienia ulg podatkowych dla aut elektrycznych. Krytycy twierdzą, że Musk działa w ten sposób, ponieważ Tesla osiągnęła już rentowność na każdym sprzedanym samochodzie, podczas gdy tradycyjne koncerny wciąż potrzebują wsparcia. Choć Musk wielokrotnie deklarował, że chce wspierać elektryfikację transportu, jego ostatnie decyzje sprawiają, że wielu zaczyna w to wątpić.
Dane sprzedażowe z Kalifornii i Niemiec wskazują, że polityczne zaangażowanie Muska może szkodzić Tesli. Jego poparcie dla Trumpa osłabiło jego popularność w Kalifornii – największym rynku aut elektrycznych w USA. Z kolei w Niemczech jego sympatia dla skrajnie prawicowej partii AfD, która bagatelizuje nazistowską przeszłość kraju, spotkała się z ostrą krytyką.
Chiny coraz bardziej dominują w branży EV
Podczas gdy w USA i Europie elektryczna rewolucja napotyka przeszkody, chińskie koncerny przejmują rynek. Tamtejsi producenci oferują zarówno tanie, jak i luksusowe modele, zdobywając klientów na całym świecie – od Europy po Brazylię i Meksyk. Chiny zdecydowały się na ogromne inwestycje w sektor elektromobilności, co pozwala im budować globalną pozycję. Tymczasem w USA coraz więcej uwagi poświęca się rozwojowi sztucznej inteligencji, przez co tempo elektryfikacji może spowolnić.
Przyszłość należy do elektryków, ale droga do niej jest wyboista
Ford i inne klasyczne marki motoryzacyjne nadal walczą o swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Straty finansowe, wysokie ceny aut oraz polityczne zawirowania sprawiają, że przejście na elektromobilność nie jest łatwe. Jednak rosnące zainteresowanie klientów oraz postępująca poprawa infrastruktury sugerują, że elektryki są przyszłością motoryzacji – nawet jeśli tempo tej zmiany będzie wolniejsze, niż się spodziewano.