„Netflix Ściga Winnych: Poszukiwania Odpowiedzialnego za Największy Wyciek w Historii Streamingu”
W sierpniu tego roku Netflix padł ofiarą ogromnego wycieku, w wyniku którego pełne odcinki takich produkcji, jak Arcane, Terminator Zero oraz Ranma 1/2, trafiły do sieci przed ich oficjalną premierą. W odpowiedzi na ten incydent firma wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że „aktywnie podejmuje działania” wobec osób odpowiedzialnych za ten wyciek. Teraz Netflix skierował swoją uwagę na platformę Discord, aby zidentyfikować sprawcę.
Netflix kontra Discord: dążenie do ujawnienia tożsamości sprawcy
Według raportu opublikowanego przez serwis Polygon, sąd w Kalifornii wydał wezwanie (tzw. subpoena), żądając od Discorda ujawnienia informacji umożliwiających identyfikację użytkownika podejrzanego o wyciek. Wspomniany użytkownik, oznaczony jako @jacejohns4n, miał na swoim profilu opublikować chroniony prawem autorskim obrazek z drugiego sezonu Squid Game. Co więcej, w usuniętym już wywiadzie na Telegramie, osoba ta przyznała się do bycia autorem „największego wycieku w historii streamingu”.
Netflix, komentując sytuację, przekazał, że do naruszenia doszło za pośrednictwem jednego z ich partnerów odpowiedzialnych za postprodukcję. „Zespół pracuje agresywnie nad usunięciem tych materiałów z internetu” – poinformował przedstawiciel firmy w rozmowie z serwisem IGN.
Wyciek z Lyuno i jego konsekwencje
Jak wynika z dalszych ustaleń, za naruszeniem stoi firma Lyuno, która zajmuje się lokalizacją treści dla największych studiów filmowych i telewizyjnych, takich jak Amazon Studios, BBC, Disney, DreamWorks czy HBO. Materiały, które wyciekły do sieci, najpierw pojawiły się na niszowych forach, takich jak 4chan, a następnie zaczęły krążyć w mediach społecznościowych, takich jak X/Twitter czy TikTok.
Wyciek obejmował nie tylko wspomniane wcześniej produkcje, ale także filmy i seriale animowane, takie jak Plankton: The Movie, Spellbound oraz Jentry Chau vs. The Underworld. Co ciekawe, wszystkie wycieki zawierały znaki wodne, znaczniki czasowe oraz niedokończone rendery animacji, co wskazuje na to, że materiały pochodziły z wczesnych etapów produkcji.
Lyuno, jako firma odpowiedzialna za bezpieczeństwo tych treści, również zabrała głos w tej sprawie. „Ochrona poufności naszych klientów oraz bezpieczeństwo ich materiałów jest naszym najwyższym priorytetem” – napisano w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej firmy. „Aktywnie badamy tę sprawę, aby zminimalizować potencjalne ryzyko i zidentyfikować odpowiedzialne osoby.”
Co dalej z Discordem?
Chociaż Discord jeszcze nie wydał oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, platforma znalazła się już wcześniej w centrum podobnych kontrowersji. Serwis The Verge przypomina, że firma jest obecnie objęta innym wezwaniem sądowym w sprawie związanej z naruszeniem praw autorskich gry MapleStory, którą stworzyła firma Nexon. Discord został oskarżony o odmowę ujawnienia informacji o użytkownikach, którzy udostępniali pirackie kopie gry, pomimo obowiązków wynikających z ustawy Digital Millennium Copyright Act (DMCA).
W odpowiedzi na zarzuty prawnik reprezentujący Discord stwierdził: „Discord zobowiązuje się do przestrzegania swoich obowiązków prawnych, ale nie zamierza pełnić roli partnera w egzekwowaniu praw autorskich.”
Jakie będą konsekwencje?
Obecna sytuacja pokazuje, że Netflix nie zamierza odpuszczać w sprawie wycieku swoich flagowych produkcji. Biorąc pod uwagę prestiż takich tytułów, jak Arcane czy Squid Game, firma prawdopodobnie nie cofnie się przed niczym, aby ukarać sprawców i zapobiec podobnym incydentom w przyszłości. Jednak to, czy współpraca z Discordem przyniesie oczekiwane rezultaty i pozwoli na ujawnienie tożsamości odpowiedzialnych osób, pozostaje kwestią otwartą.
Sprawa ta niewątpliwie stanowi ważny precedens w kontekście ochrony praw autorskich w cyfrowej erze. Dalszy rozwój wydarzeń może wpłynąć na sposób, w jaki platformy społecznościowe oraz firmy streamingowe radzą sobie z tego typu incydentami w przyszłości.